Potrzebna była skrzynka na klucze, dla pewnych przemiłych ludzi co to kluczy znależć nigdy nie mogą, kiedy te są potrzebne. Musiała też wpasować się w wystrój mieszkania, które to jest w większości w bielach i szarościach.
I tak oto powstałą taka prosta skrzynka na klucze...
Trochę się tutaj pobawiłam szablonami - ta niby kratka i klucz, oraz pastami strukturalnymi.
I tak drzwiczki zyskały fakrurę jakby takiego chropowatego tynku, a klucz to pasta mineralna - efekt metalu- choć dla mnie wygląda po prostu jak czarna pasta....
W środku mój pierwszy w życiu transfer- napis: home sweet home. Transfer robiłam przy uzyciu żelu stamperii. Bardzo pomału i starannie wysmarowałam i kartke i powierzchnię na której robiłam transfer, a potem dokładnie dociskałam. Odczekałąm z kulaniem do rana...a tak ogólnie to kulałam kilka dni - dokładnie trzy. Po pierwsze dlatego żeby wszystko za każdym razem porządnie wyschło i nie zrobiła się dziura a po drugie dlatego, że nie miałam czasu ;)
Pierwszy trasfer uważam za udany i na pewno będę z tej metody korzystać...choć nie jest to moja ulubiona rzecz...a raczej powinnam powiedzieć nie zakochałam się w tej metodzie...jeszcze!!!
Póki co powracam do nauki decu z dziewczynami z bloga Reni - KLIK
a chętnych i zainteresowanych odsyłam własnie tam.
Tyle na dzisiaj, serdecznie Was pozdrawiam i życzenia pogodne śle dla wszystkich MAM na świecie;)